Śniegu dowaliło. Dobrze. W końcu jest zima. Nie trzeba dzieciom opowiadać co to jest śnieg, można pokazać. Mogą dotknąć, posmakować. Śnieg leży wszędzie. Na chodnikach też. Taki zadeptany. Błoto śniegowe przemieszane tysiącem butów. Łatwo się pośliznąć. Staram się ubezpieczać Żonę w takich miejscach, gdy chodzimy razem. Ostatnio trochę chodziliśmy na zakupy. Podtrzymuję, obejmuję. Ale też przejmuję torebkę, żeby w razie czego swobodnie mogła
wykonać machanie rękami. Czasem wystarczy machnąć, żeby nie upaść.
Torebka kiedyś była moja, Zawsze nosiłem ją za Żoną i pilnowałem. Pamiętam jak jakaś ciotka śmiała się z tego i zachęcała Żonę, żeby korzystała, bo po ślubie to się zmieni. Ślub nie sprawił, że torebkę oddałem Żonie, ale po ślubie pojawiło się dziecko. Ja nosiłem dziecko, a Żona torebkę. A później kolejne dziecko. Zapomniałem jak to jest nosić torebkę za Żoną i gdyby nie ten śnieg pewnie bym sobie nie przypomniał.
- Daj mi torebkę, żebyś się nie przewróciła. Ślisko jest. Musisz na siebie uważać. Może jesteś w ciąży.
-Może...
Żona miesiączkę ma przecież, ale głupia zaczepka, to i odpowiedź od czapy. W sklepie oddałem torebkę, ale po wyjściu znów proszę:
- Daj mi torebkę, żebyś się nie przewróciła. Ślisko jest. Musisz na siebie uważać. Może jesteś w ciąży...
- No jak w ciąży?
- Właśnie nie wiem, ale już się zacząłem bać.
Nasza antykoncepcja to tylko gumki, ale Żona pilnuje, żeby penetracja odbywała się tylko przez lateks. Poza tym Ona bardzo nie lubi mojej spermy. Staram się, żeby nie miała z nią kontaktu. Nasz seks to przede wszystkim orgazmy Żony. Moje wytryski najczęściej załatwiam sam na drodze masturbacji, mimo, że Żonie się to nie podoba. Żadnej ryzykownej sytuacji od... no właśnie nawet nie pamiętam od kiedy. A Ona mi mówi, że może jest w ciąży! Jak? Skoro to na pewno nie moja sperma, odpowiedź się nasuwa. Pojawia się zazdrość i podniecenie, że Żona może mieć więcej seksu niż sądzę, że ma.
Wspaniale jest nosić torebkę za Żoną. Jak w młodości, jak w narzeczeństwie, jak zaraz po ślubie. Zaraz po ślubie to piękny czas. Wypełniony seksem i legalnym poznawaniem swoich ciał. Kilka tygodni po ślubie Żona zdecydowała się pozwolić mi na pierwszą penetrację waginalną. Była waginalną dziewicą do ślubu i jakiś czas po ślubie. Oczywiście seks, rozumiany jako orgazmy Żony uprawialiśmy dużo, dużo wcześniej. Ja przed ślubem miałem wytryski tylko ocierając się o Żonę, tylko zalewając od środka swoją bieliznę i spodnie.
Znów się rozmarzyłem wspomnieniami, a miało być o torebce. Żona bardzo chętnie mi ją oddaje. Jej pewnie też się przypominają czasy niedawnej młodości. Ostatnio sama mi Ją podała bez głupiego tekstu o ciąży. A te zgorszone i jednocześnie zazdrosne ukradkowe spojrzenia podstarzałych sprzedawczyń na torebkę Żony w moich rękach są bezcenne. To się jednak rzuca w oczy, że facet nosi torebkę Żony. A parę lat temu było to dla mnie zupełne naturalne. Ni było tych spojrzeń sprzedawczyń i mijanych przechodniów? Pewnie były, tylko ja wpatrzony byłem jedynie w ówczesną dziewczynę, narzeczoną i nie dostrzegałem nic poza Nią. A już na pewno nie spojrzałem na podstarzałe sprzedawczynie. Istniała dla mnie tylko jedna cudowna Kobieta, więc prawdopodobnie wcale nie spoglądałem na żadne inne kobiety. A to własnie inne kobiety mają ten zazdrosny wzrok. No i nie mam już tylko jednej cudownej kobiety - Żona urodziła mi wspaniałą córeczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz