niedziela, 24 lipca 2016

Małe kroki

Nasze zawieszenie dominacji Żony nie trwało długo. Jak pisałem wcześniej nie było to nawet zawieszenie, tylko powrót do modelu związku sprzed deklaracji o tym, że Żona będzie moją Panią. Model ten faktycznie już był relacją femdom, bo ja od niepamiętnych czasów zafascynowany taką relacją przyzwyczajałem Żonę, że to Ona ma decydujący głos. Jej się należało wszystko kosztem moich wygód i komfortu. Odrzuciliśmy tylko teatrzyk związany
z klękaniem przed Żoną i podobne praktyki. Ja trochę tęskniłem do bloga, ale nie miałem o czym pisać. Już dawno nie miałem o czym pisać, bo przecież nie było niemal żadnego rozwoju. Żadnych nowych ciekawych wydarzeń związanych z dominacją Żony. Dlatego milczałem tak długo. Przy okazji przepraszam wiernych Czytelników!

Tęskniłem też za tym teatrzykiem. Bardzo mi się to podoba, że mogę klęczeć przed Nią i całować Ją po stopach. Muszę prosić o to, co niby mi się należy. Przepraszać za przekroczenie prawa wymyślonego przez moją Żonę. Dziękować Jej za łaski, które dla normalnych mężów są oczywistością.

Chodziła za mną potrzeba porozmawiania o tym, ale jakoś brak mi było odwagi, skoro to ja zrezygnowałem, a Żona nigdy nie skarżyła się od tamtej pory, że czegokolwiek Jej brakuje. Urlop okazał się dobrą okazją. Pierwszej nocy mieliśmy wspaniały seks, ale Żona była tuż przed okresem, więc nie spuściłem się w Niej i nie spuściłem się wcale. Oczywiście w takim stanie zacząłem Żonę traktować inaczej. Bardzo chciałem, żeby miała przyjemny czas w trakcie tego urlopu, dlatego nie nalegałem na swój wytrysk.

Na wczasach zachowujemy się trochę jak Japończycy, prawda? Flesz aparatu miga co chwila. Strzelając fotki na prawo i lewo każdemu, z każdym i na tle niemal każdego ciekawego obiektu. Sfotografowałem obiekt, który mnie bardzo, ale to bardzo interesował odkąd pamiętam. Tym obiektem są stopy mojej pięknej Żony. Nie zostawiła tego bez komentarza:
- Znów zaczynasz mieć obsesję?
- Ja nigdy nie przestałem Jej mieć - rzuciłem bez namysłu. Oczy Jej się zaświeciły, jakby odkryła coś bardzo ważnego. Nie kontynuowaliśmy jednak tematu przy dzieciach. Ale ten błysk w oczach Żony, był także dla mnie wymownym znakiem. Nie miałem wytrysku do końca wyjazdu, ale Żona miała raczej udaną pod względem seksualnym wycieczkę.

Tydzień po powrocie mieliśmy wesele u koleżanki. Pisałem z jaką ochotą i zaangażowaniem lizałem odbyt Żony. Nakręciło mnie to bardzo, ale chyba jeszcze bardziej Jej odmowa wytrysku dla mnie. 

W poniedziałek malowała się przed pracą. Wszedłem do łazienki i ucałowałem Jej piękne stopy. Uśmiech zadowolenia przemknął Jej przez twarz.
- Podobają Ci się takie gesty? - postanowiłem się upewnić.
- Jasne. 
Od tamtej pory co rano całuję te boskie stopy i już nigdy nie chcę stracić tego przywileju.

Ale jeszcze przed tym weselem, jak przed każdą imprezą Żona miała nie lada problem: w czym wystąpić? Przypomniałem Jej o butach na największym obcasie w Jej kolekcji. W tych butach była chyba tylko raz na weselu mojej koleżanki. Pamiętam, że wytrzymała w nich ślub i pierwszą godzinę wesela, dopóki, nie wyszliśmy na parkiet. Teraz leżały gdzieś u teściów zupełnie zapomniane przy przeprowadzce. Pewnego dnia już leżałem w łóżku, zupełnie nagi. też chodziła w koszuli nocnej. Dzieciaki spały. W pewnym momencie Żona sięgnęła do szafy widziałem Ją kątem oka, ale po chwili usłyszałem stukot obcasów. Założyła te buty. Była wyższa o dwadzieścia centymetrów. Podeszła do mnie. Postawiła mi nogę na klatce piersiowej. Chciałem pocałować. Podsunęła mi but pod twarz.
- Będziesz grzeczny?
- Tak!
- Będziesz się mnie słuchał?
- Tak! - odpowiadałem automatycznie. Przecież i tak grzecznie się słuchałem.
Żona usiadła na moim brzuchu. Stopy oparła po dwóch stronach mojej głowy. Całowałem zapamiętale raz jeden, raz drugi but. Po chwili buty zsunęły się ukazując mi cudowne stopy mojej Żony. Teraz jak w amoku, podniecony do granic całowałem je, co chwila przekręcając głowę.

Ostatecznie Żona kupiła sobie jednak nowe buty w ostatniej chwili. Ale te które całowałem tamtego wieczoru nie straciły przez to swojego statusu największego obcasa w kolekcji Żony. Żona kupiła piękne szpilki, w których przetańczyła całą noc. Nowe buty pokazują to co najpiękniejsze, czyli niemal gołą stopę. Jeden pasek przebiega nad palcami, a drugi wokół kostki. Śliczne szpilki.

Przez kilka ostatnich dni mieliśmy gości. Gdy w piątek zeszliśmy już na śniadanie. Żona sobie przypomniała:
- On zaraz wejdzie do łazienki, a ja chyba zostawiła majtki na środku. Leć sprzątnąć.
- Nie przejmuj się, nic się nie stanie.
- Zająłeś się już tym?
- Kochanie, majtki zdjąłem Ci wczoraj w sypialni i do łazienki poszłaś dziś bez. Ale chętnie będę się zajmował Twoimi majteczkami, jeśli chcesz?
- Chcę. A teraz leć jeszcze sprzątnąć koszulę nocą, bo chyba leży na środku podłogi.

W ten sposób wróciliśmy małymi krokami w krótkim czasie do wszystkich moich ulubionych praktyk. Kocham moją Żonę i chcę Jej służyć, najlepiej jak potrafię. Ona mnie kocha i chcepozwolić mi na tą służbę. Badając się nawzajem, przepełnieni niepewnością, utwierdziliśmy się kilkoma tymi wydarzeniami w przekonaniu, że tak jest. Nie musimy odbywać poważnych rozmów i składać górnolotnych deklaracji. Rozumiemy się niemal bez słów. Chcę także znów pisać bloga, czuję, że mam do tego energię na nowo. 

2 komentarze:

  1. Super, że wróciłeś do pisania, opisy sytuacji jak zwykle bardzo interesujące i pocieszające jest to, że udało się Wam wrócić do "zabawy" .
    ps. jest szansa na fotkę tych nowych pięknych szpilek na stopach twojej Pani ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. Ja też się bardzo cieszę, że wróciliśmy do femdomowych praktyk. Cieszę się, że znów piszę. A fotkę planowałem i tak opublikować, więc obiecuję ją wkrótce.

      Usuń