wtorek, 2 sierpnia 2016

Nocą na ostro

Przebudziłem, się, gdy Żona się przy mnie kładła, po zrobieniu sobie paznokci. Wlazłem na Nią. Zaprotestowała, przypominając o moim zmęczeniu. Ale ja nie zrezygnowałem. Zapytałem jak poszło malowanie. Kazała zaświecić światło. Wyszło naprawdę pięknie. Nazywa się to szklany paznokieć, czy jakoś podobnie.


Zgasiłem światło, bo się napatrzyłem. Zsunąłem Jej majtki. Pocałowałem Ją w łechtaczkę, ale zaprotestowała stanowczo. Wszedłem wyżej. Twardym malcem zacząłem gnieść Jej łechtaczkę. Całowaliśmy się. To spodobało się mojej Żonie. Położyła mi ręce na pośladkach. Wsłuchiwałem się w Jej rytm. Wydało mi się, że jest gotowa na przyjęcie mnie. Zsunąłem się niżej, ale okazało się, że nie tego oczekiwała. Naprowadziła ponownie mojego małego na swoją łechtaczkę.

Poruszałem biodrami w rytm, który Ona delikatnie, niemal niezauważalnie nadawała swoimi dłońmi. Zauważyłem jak podnieca się coraz bardziej. Po kilku minutach miałem wrażenie, że niemal dochodzi. Bardzo chciałem być w środku, ale pamiętałem o niepowodzeniu takiej akcji sprzed chwili. Przecież chodzi o to, żeby Ją doprowadzić na szczyt. Skoro wybrała taki sposób na dopieszczenie swojej łechtaczki, to powinienem się tylko cieszyć. Starałem się najlepiej wypełnić rolę masażera łechtaczki.

Miałem wrażenie, że jesteśmy naprawdę blisko. Wtedy Żona odsunęła mnie. Wzięła małego w rękę i ustawiła go w wejściu do pochwy. Przypomniała, żeby był delikatny, a gdy zacząłem się wsuwać głębiej, nakazała takie ustawienie moich bioder, żeby kąt był dla Niej najodpowiedniejszy. Byłem w środku! Wchodziłem coraz głębiej bezwiednie przyspieszając. Kazała zwolnić. Stopniowo wyhamowałem. Stop. Po chwili Jej dłonie znów powiedziały w jakim tempie powinienem się poruszać w mojej Żonie. Stwierdziła, że ta chwila mogłaby się nigdy nie kończyć.

Gdy uznała, że załapałem rytm w jakim mam Ją dopieszczać, przestała mnie sterować. Z czasem przyspieszyłem mimowolnie. Ponownie nakazała zwolnić. Sytuacja powtórzyła się jeszcze raz. Bawiliśmy się wspaniale. Za czwartym razem, gdy usłyszałem, że mam się nie spieszyć, zamiast zwolnić, zaatakowałem jeszcze szybciej. Żona jęczała już głośno. Doszła. Nie przestawałem Jej posuwać. Może nawet Jej się podobało, takie stymulowanie w rytm skurczów orgazmu.
- Już - zdecydowała. Ale ja nadal nie przestawałem.
- Już - powtórzyła nieco głośniej po chwili, ale byłem jakby w transie. Zareagowałem dopiero na trzecie "już".

Zatrzymałem się głęboko w Żonie. Na małym poczułem bardzo wyraźne skurcze. Zdawały się nie kończyć. Dość nagle ustały. Żona westchnęła bardzo ciężko.
- Ja już skończyłam. - powiedziała jakby w pośpiechu. - Wyjdź, tylko delikatnie.
Wysunąłem się powoli, przy asekuracji Żony, dłońmi na moich biodrach. Znów odetchnęła, tym razem z wyraźną ulgą. Ułożyła się na boku, tyłem do mnie.

Nie śmiałem nawet zaproponować, nawet pisnąć o swoim wytrysku. Jej zachowanie było jednoznaczne. Podziękowałem, zapewniłem o swoim szczęściu. Powiedziałem, że było wspaniale, w nadziei, że zgodzi się z tą opinią. Ale Żona milczała. Przytuliłem się do Jej pleców. Pocałowałem w kark. Uspokoiłem się trochę w tej pozycji. Musiałem jakoś zasnąć.

2 komentarze:

  1. Hehe lipa :p Ja rozumiem że można i tak bo sam nie raz robię to ino aby było db dla mojej ale jak mi się chce to nie odpuszczam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie postrzegam tego jako lipy. Chcę być posłuszny Żonie i uległy. Znam swoje miejsce. I jestem bardzo szczęśliwy Jej orgazmami.

      Usuń