czwartek, 22 grudnia 2016

W trosce o posłuszeństwo

Nie mieliśmy seksu już bardzo długo. Nie chce mi się liczyć, ale dobry tydzień. A mam wrażenie, że minął miesiąc. Może dlatego, że sporo się dzieje, może dlatego, że już udziela się świąteczny klimat i odczuwa się bardziej potrzebę bliskości. A może w końcu dlatego, że właściwie Żona miała ochotę na seks już od kilku dni. Zwyczajnie uniemożliwiały nam to dzieciaki, które albo usypiały nas oboje, albo tylko jedno z nas, ale tak mocno, że nie byliśmy już w stanie powrócić do
świadomości. W końcu się udało, a był to powrót do aktywności seksualnym w pięknym, spektakularnym wydaniu.

Byliśmy zgodni, że nam się chce. Byliśmy siebie spragnieni, ale gdy położyliśmy się do łóżka, Żona zaczęła skarżyć się, że wszystko Ją boli. Bóle mięśniowe z przeziębienia. Mimo to bardzo delikatnie próbowałem różnych pieszczot. Co chwilę, między całowaniem ciała Żony próbowałem zachęcić Ją werbalnie. Zapewniałem, że nie będzie czuła żadnego bólu podczas orgazmu. Warto dla tych dziesięciu sekund spróbować. Tym bardziej, że po orgazmie z pewnością szybciej i mocniej zaśnie. Na argument, że tam w pochwie na pewno nie zadam Jej bólu stwierdziła tylko:
- Wiem, że masz małego.
Trudno się z tym nie zgodzić. Po jakimś czasie zauważyłem, że moje coraz intensywniejsze starania spotykają się z coraz większym oporem. Zrezygnowałem.

Położyłem się na boku. Tyłem do Żony.
- Nie obrażaj się!
- Nie obrażam się...
- Nie odwracaj się ode mnie!
- Nie odwracam się. - wpadłem na wspaniały pomysł i sięgając ręką za siebie pociągnąłem kolano Żony - Zapraszam Cię.
- Jak?
- No wejdź na mnie!
Przekręciłem się na brzuch. Pomysł wyraźnie spodobał się Żonie. Może poczuła, że chodzi mi wyłącznie o Jej przyjemność. Poruszałem biodrami, starając się dosięgnąć Jej łechtaczki. Ręką sięgałem do tyłka Żony, żeby jeszcze mocniej Ją pobudzić. Czułem jak cała napina się na mnie i sztywnieje. Spodziewałem się orgazmu. Jeszcze chwila...

- Jestem cała napięta, ale nie dam rady... - wyznała w końcu Żona.
- To może ja dam. Zamiana!
Wyśliznąłem się spod Niej i nie pozwoliłem Jej przekręcić się na plecy. Szybko siadłem na Jej nogach i bardzo delikatnie zbliżyłem małego do wejścia pochwy. Czekałem. Szybko chwyciła mnie w dłoń i zaczęła w siebie wprowadzać. Starałem się nie wchodzić. Pozwoliłem Jej samej nadać tempo i głębokość. O ile możemy mówić o jakiejkolwiek głębokości przy takiej pozycji i moich rozmiarach!

Ręka Żony zniknęła. Byłem w środku. Uniosłem tułów. Masowałem Jej plecy, kark. przeczesywałem włosy. Jednocześnie poruszałem biodrami. Poruszałem się w Żonie.
- Powiedz mi coś...  - podczas, gdy szukałem w głowie jakichś słów, Żona zaczęła się niecierpliwić - Co czujesz?
- Czuję, że mi się poddałaś.
- Ja też tak czuję.

W takiej pozycji kochaliśmy się długo. Rozmawialiśmy. Żona mówiła, że nie chce, żeby to się kończyło. Oczywiście nie zabrakło zakazu spuszczenia się, ale to było niemal oczywiste dla mnie - nie miałem na sobie gumki.

Pomiędzy jęknięciami Żona zauważyła:
- Nadziewam się na ciebie.

A innym razem:
- Masuj! - moje ręce ożywiły się od razu na Jej plecach.
- Wymasowałeś mi wszystkie ścianki, na wszystkie strony, ale chcę jeszcze - dorzuciła kręcąc mocno biodrami pode mną.

- Spokojnie. Za ostro! - napomniała mnie akurat, gdy pochyliłem się i zacząłem gryźć Jej ucho.
- Bo ma być ostro. Przecież mi się poddałaś.
- Wyjdź. - byłem zaskoczony, ale okazałem posłuszeństwo. Żona podniosła się.
- Kładź się. Chcę cię mieć z przodu.

Położyłem się na plecach i po chwili Żona znów się na mnie nadziała. Jej pochwa byłą faktycznie wymasowana. I zdecydowanie gotowa. Po kilkunastu ruchach Żona zaczęła szczytować. Przestałem się poruszać, żeby Jej nie przeszkadzać.

Było cudownie. Długi, intensywny seks zakończony orgazmem. Gdy Żona się ze mnie zsunęła podziękowałem Jej i stwierdziłem, że odczuwam satysfakcję.
- To niedobrze!
- Dlaczego? - zdziwiłem się.
- Będziesz teraz nieposłuszny.
- Bez obaw. Satysfakcję seksualną miałaś tylko Ty. I to jest moja radość.
- No, i tak powinno być!

O poranku Żona usiadła na brzegu łóżka. Przytuliłem się do Jej pleców, dając jednocześnie oparcie, bo znów skarżyła się  na ból wszystkich mięśni. Przytuliłem kochaną Kobietę, a mały zaczął mi twardnieć.
- Co ja tu czuję? - spytała zalotnie sięgając za siebie.
- Zostało m z nocy...
- To dobrze. - na Jej twarzy mignął uśmiech zadowolenia. Upewniona, że każde Jej polecenie będzie wykonane z najwyższą starannością dodała - A teraz bież się za sprzątanie. Trzeba wyszorować sedes. Ale wczesniej wstaw wodę. Chciałabym zjeść śniadanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz