środa, 27 maja 2015

Policzkowanie

Kilka dni temu pisałem, że prosiłem Żonę o uderzenie w twarz podczas seksu oralnego, podczas mojej Uczty zmysłów. Wówczas było za słabo według mnie. Żona tego po prostu nie czuła. Nie miała ochoty mnie lać, więc biła słabo. Wynagrodziła mi to zupełnie niespodziewanie innego dnia.

Chciała mnie gdzieś szybko wysłać. Nie mogłem odkleić się od komputera, powtórzyła prośbę,
później rozkaz. W końcu podeszła do mnie. Zerwałem się z miejsca, ale było już za późno. Zastąpiła mi drogę i wymierzyła mocny policzek z rozmachu. Podnieciłem się w ułamku sekundy. "Jeszcze" poprosiłem. I dostałem. I znów poprosiłem. Dostałem serię sześciu lub siedmiu policzków, wszystkie tą samą ręką. Piekło mnie to jeszcze ze dwie godziny, czyli uderzenia były porządne. czułem, że pół twarzy mam czerwonej, ale o to właśnie chodziło.

Bezpośrednio po tej serii, przytuliłem Żonę i podziękowałem. Ona otarła się o wypężonego małego i szepnęła z błyskiem w oku: "Mnie też to podnieciło". Wspaniale. Mam nadzieje i widzę szanse, że Żona rzeczywiście rozwinie się w sadyzmie.

1 komentarz:

  1. wow, osiągasz ekstra stan, mi też staje na samą myśl o tak zdecydowanym okazaniu kobiecej władzy, fantastycznie, że Twoja dama też to zacznie lubić

    OdpowiedzUsuń