czwartek, 18 czerwca 2015

Egoistyczne spełnienie

Poprzez niedzielne popołudnie i wieczór dobrnęliśmy w opowieści do głębokiej nocy. Jak było? Niby dobrze, a nie dobrze. Miałem aż dwa orgazmy i rzeczywiście czuję, że mój organizm jest zrelaksowany, ale... Ale jest ogromne! Otóż nie dałem orgazmu swojej kochanej Żonie. Jestem zły na siebie. Jestem bardzo niezadowolony z siebie. Zdecydowanie wolę, gdy Żona ma orgazmy, a ja nie, niż odwrotnie. Najlepsza jest oczywiście sytuacja, w której oboje dajemy sobie tyle
przyjemności i rozkoszy, że oboje osiągamy spełnienie. Ale jeśli już tylko jedno z nas ma mieć orgazm, to niech to będzie moja Żona.

Żona była już zmęczona całym dniem z siostrzenicami i wieczornymi przygotowaniami do wyjazdu. Wracała z łazienki po zmyciu maseczki z twarzy. Weszła do pokoju, a ja przytuliłem Ją mocno zaraz za progiem. Tuliłem i ocierałem się przez ubrania. Rękami macałem Jej pośladki, podwijałem sukienkę, pod którą nie było majtek. Masowałem całe plecy i wplatałem palce w Jej włosy. Całowałem Ją mamiętnie w usta. Odwzajemniała mi te pocałunki. Ciągnąc za włosy odchylałem Jej głowę i całowałem po szyi. Oboje byliśmy podnieceni i wszystko zmierzało w jednym, jedynym słusznym kierunku. Wspaniale. Wyłuskałem swojego małego i pieściłem nim już bezpośrednio krocze Żony.

Żona spytała o gumkę. Była pod materacem, kilka metrów od nas. Ale nie chciałem się kłaść. Pasowała mi ta pozycja, prawie jak wtedy, gdy mieliśmy Seks w pantoflach. Pieściliśmy sie nadal na stojąco. W końcu Żona zdecydowała się wpuścić mnie niby tylko na chwilę. Wszedłem w Nią. Nie była to komfortowa pozycja, jak to na stojąco. Byłem jednak coraz głębiej w Żonie. Poczułem, że mogę dojść a nie mogłem bez gumki. Zatrzymałem się na chwilę. Przeczekałem. Żona chyba pomyślała, że robię to specjalnie, bo zaczęła ruszać się gwałtowniej i coraz bardziej nadziewać na małego. Po kilku Jej ruchach nie wytrzymałem. Gdy poczułem, że to już, wyszedłem z Żony i wystrzeliłem między Jej uda. Widziałem, że była zawiedziona i to bardzo. Usiadła w fotelu. Powiedziała nawet, że jest zła. Chyba była wyjątkowo blisko orgazmu. A tu jeszcze stres wziązany z moim niezaplanowanym przez Nią wystrzałem. Przeze mnie zresztą też nie był planowany.

Nie mogłem dojść do siebie przez jakiś czas. Ale miałem świadomość, że powinienem się szybko pozbierać. Żona miała przecież ostatni orgazm razem ze mną, a więc już dość dawno. A należał Jej się zdecydowanie bardziej niż mi, bo to przecież Ona ma być pieszczona w tym związku. Musiałem szybko podnieść małego, ale o tym napiszę w Nocnych zmaganiach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz