wtorek, 20 października 2015

Zakupy w sieci

Ciekaw byłem jak Żona odbierze mój prezent. Okazało się, że pasa cnoty dla mnie Jej się jakoś jednak nie chciało kupić. Zaplanowałem, że obdaruję Ją mimo tego, że pierwotny plan zakładał wymianę upominków. Stwierdziłem, że poniedziałek będzie idealnym dniem, żeby wręczyć mój zakup. A tu nagle w sobotę Żona wyskakuje z tekstem o tym, że musi poćwiczyć mięśnie Kegla. Co jest? Kupiłem Jej kulki gejszy, ale skąd Ona wie i od kiedy? Rozmawialiśmy jakoś półsłówkami,
ale nie sposób przytoczyć tą rozmowę. Chciałem się dowiedzieć, skąd Ona wie, a Ona udawała, że niby nie wie.

Okazało się, że na komputerze zapisało się zamówienie. Nie pamiętam, żebym je pobierał, a jednak znalazło się w folderze, który moja Żona przeglądała, gdy pobrała coś innego. Chyba nie zachowałem należytej ostrożności. Technologia tak stara się nam wszystko maksymalnie ułatwić, że robi za nas sporo, jak się okazało, czasem nawet czynności, których sobie nie życzymy. A może byłem zaspany i nie zwróciłe na to uwagi? Trudno. Skoro już wiedziała, chciałem Jej natychmiast dać prezent i od razu testować. Musieliśmy jednak zaczekać, aż dzieci pozasypiają.

Przed zakupem sporo czytałem, żeby się zorientować co wybrać, więc instrukcję obsługi przekazywałem Żonie ja. Nie spodziewałem się niczego, bo kulki nie są gadżetem erotycznym, raczej rehabilitacyjnym. W zasadzie nie wiadomo, dlaczego dystrybucja została przesunięta z aptek do seksshopów. Zadbałem o higienę i odpowiednie nawilżenie i na pierwszy trening zaproponowałem poleżenie kilkanaście minut z kulkami wewnątrz. Żona oczywiście zgodziła się, żebym to ja je wprowadził.

Było wspaniale. Żona zazwyczaj nie pozwala mi się oglądać. Nie jest tak, że nigdy nie widziałem Jej nago, ale bardzo rzadko mogę się swobodnie poprzyglądać w sytuacjach intymnych. Zdarza się, że jestem zaproszony do łazienki, gdy Żona bierze kąpiel, i mogę patrzeć na nagą Żonę w sypalni też nie jesteśmy przecież bez przerwy ubrani, ale zazwyczaj w sypalni jak nie śpimy, to wartka akcja nie pozwala na pogapienie się na skarb Żony. Zresztą to byłaby przyjemność dla mnie, bo co Ona miałaby z tego, że patrzyłbym? Kazałaby sie szybko nakryć, bo przeciaż chłodno się robi jak się tak leży bez ruchu. Więc w sypalni nie ma na to czasu, albo Żona jest pod kołdrą, albo mamy zgaszone światło.

Teraz było inaczej. Zsunąłem Żonie leginsy wraz z majtkami. Nasmarowałem lubrykantem, a Ona posłusznie rozchylała uda. Miałem wspaniałe widoki na owłosioną muszelkę Żony. Mogłem delikatnie rozchylić płatki, a po chwili przyglądać się jak pod moim naciskiem wchodzi w Nią najpierw jedna, a później druga kulka. Super. Cudowny widok i do tego ta zaskoczona mina Żony. Naciągnąłem ubrania na swoje miejsce i siedziałem koło leżącej Żony. Rozmawialiśmy o tym co udało mi się dowiedzieć o właściwościach tylko kulek. No i doczytywaliśmy jeszcze więcej z broszurki dołączonej do opakowania.

Po kilku minutach Żona przyznała, że ma niezłe odczucia gdy się porusza. Zaczeła mnie całować. Nie sposób leżać bez ruchu przez kilkanaście minut. Zaczęliśmy się całować, a więc jeszcze bardziej poruszać. W końcu Żona stwierdziła, że zaraz dojdzie. Położyła się na mnie. Mały był już twardy. Pocierała łechtaczką o niego. Twierdziła, że wewnątrz kulki niesamowicie wibrują, przydając Jej niespotykanych dotąd przeżyć. Doszła faktycznie po chwili. Ja pozostałem w olbrzymim podnieceniu.

Szczerze, to miałem nadzieję, że po treningu dojdzie do zbliżenia, ale skoro Żona doszła już w trakcie, nie mogłem mieć przecież nadziei na nic więcej. Seks jest dla Niej, więc cieszyłem się tylko, że prezent dostarczył Jej dodatkowych wrażeń mimo, że recenzje były raczej sceptyczne, jeśli chodziło o takie użycie kulek. Wyjąłem je, umyłem i zajęliśmy się jeszcze swoimi sprawami przed snem.

4 komentarze:

  1. No cóż, ja mojej Pani któregoś dnia podarowałem kulki gejszy wraz z książką "Grzeczna to już byłam" i przyznam się że jak przeczytałem ten wpis zrobiło mi się smutno. Książka może i zainteresowała moją Panią (jest tam cały rozdział o kulkach) lecz pozostała część prezentu leży nie rozpakowana do dziś. Miałem nadzieję że może kiedyś (po zakupie) tak jak budrys ze swą PANIĄ zabawimy się ... czekam do dziś - no cóż taka jest wola KOBIETY w związku femdom. Mam nadzieję, że ten wpis stanie się inspiracją dla mojej PANI. Mój pomysł na ten gadżet powstał po tym jak Pani powiedziała że chciała by chciał mieć w sobie mojego członka cały czas ... tego się nie da zrobić a takie kulki może dla Niej były by przyjemnością - na tę chwilę nie zostało to potwierdzone. :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wola kobiety jest rzeczywiście święta!
      Nie chciałem Ci sprawić przykrości tym wpisem, a jedynie podzielić się swoją radością.

      Z Twojego komentarza wynika, że potraktowałeś kulki jako gadżet erotyczny. Książki "Grzeczna..." nie czytałem, ale już tytuł sugeruje, że kulki tam były przedstawione jako dobra zabawa, albo substytut zabawy z facetem. Twoja motywacja też na to wskazuje. Moja była nieco inna. Skupiłem się na aspekcie zdrowotnym. Moja Żona także ze świadomością ich pozytywnego wpływu na Jej zdrowie, przyjeła ode mnie kulki i się z nich ucieszyła.

      Oczywiście zapraszam także Twoją Szanowną Małżonkę do lektury mojego bloga, ale raczej powinieneś Jej pokazać jakiś portal, albo forum dotyczące zdrowia. Kulki wpływają pozytywnie na potencjalne problemy, które mogą się pojawić, szczególenie u kobiet po naturalnych porodach. Te problemy to między innymi opadanie narządów rodnych i problemy z nietrzymaniem moczu.
      Proponuję przy motywacji do stosowania kulek zapomnieć o seksie, a skupić się na zdrowiu. A jeśli zdarzy się tak jak u nas, że i trening zrobiony i seks urozmaicony, to należy się tylko cieszyć. Jednak takie urozmaicenie to (bardzo przyjemny) skutek uboczny.

      Usuń
  2. Spisałeś się na medal. Powinieneś teraz częściej pilnować ją aby wkładała kulki np. do pracy. I niech Ci w łazience cyknie fotkę sznureczka ;)
    Wiec jak tak się na czytałeś to co możesz polecić?

    Brylantowak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź po grubo ponad roku. Bardzo przepraszam, ale komentarz z niewiadomych przyczyn trafił do spamu.

      Z perspektywy roku stwierdzam, że kulki nie były używane tak intensywnie, jakbym chciał. Ale może właśnie dzięki temu, jeszcze nam się nie znudziły. Ciągle działają.

      Takie stwierdzenia, że mógłbym pilnować Żonę i nakazywać Jej, żeby coś robiła, wkładała nie mieszczą się nawet w zbiorze moich marzeń. Mogę mieć prośbę, ale na pewno nie pilnować Żony, żeby coś zrobiła.

      A fotka sznureczka, jest jak wypad do Australii na długi weekend. Oba pomysły są możliwe, ale bardzo bardzo nieprawdopodobne. Sfera marzeń trudno dostępnych. Żona nie pozwala mi fotografować swoich miejsc intymnych. Jak mówić, żeby sama cykała fotki i że niby na moje polecenie? Fiu, fiu... Odlecieliśmy... Wróćmy do rzeczywistości. A wysłanie takich zdjęć, żeby patrzyli na to do woli pracownicy operatora, albo służb specjalnych. Albo, żeby przypadkiem wyciekło to w przestworza internetu? Nie! To nie moja Pani! Chociaż może kiedyś... Tak jak kiedyś może się zdarzyć wypad do Australii...

      Usuń