sobota, 2 maja 2015

Majówka. Część III: Łaska Żony


Po powrocie do naszego pokoju Żona włączyła telewizor. A ja nie miałem ochoty na film. Wolałem odwdzięczyć się za popołudniowy orgazm, jakiego doznałem między Jej łydkami. Zsunąłem Jej ubrania i zanurkowałem pod kołdrę. Całowałem i lizałem Jej łechtaczkę z wielkim zaangażowaniem, ale film był chyba ciekawszy. (Wieczór u stóp Pani) Żona wywołała mnie spod kołdry, ale stwierdziłem, że wolę kontynuować niż
oglądać z Nią jakiś film. Zgodziła się. Ten seks oralny trwał w sumie z pół godziny, mimo weselnego zmęczenia. Żona znów mnie wywołała, ale byłem tak zaangażowany w robienie dobrze Żonie, że podnieciłem się na maksa. Gdy mnie wywołała zapytałem, czy mogę dojść. Zgodziła się beznamiętnie i chyba bez jakiejkolwiek refleksji. (A czy warto skupiać jakąkolwiek uwagę nad orgazmem psiaka?) Doszedłem liżąc Jej łechtaczkę i jednocześnie ocierając się małym znów o Jej łydki. (Pod prysznicem) Zrobiłem plamę na prześcieradle. (Stosunek przerywany i grzech męża) To już wzbudziło jej uwagę i niezadowolenie. Na szczęście prześcieradło było na wyposażeniu pokoju, więc nie boczyła się na konieczność zmiany, a na dyskomfort jaki spowoduje dotykanie do mokrej plamy. Zasnąłem natychmiast przytulając się do Żony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz