poniedziałek, 22 czerwca 2015

Występek zboczonego ortopedy

Kilka dni temu pisałem o listonoszu i elektryku. Zanim Żona mogła to przeczytać opowiedziała mi swój niezwykły sen. Opowiadała go z uśmiechem. Mam wrażenie, że uśmiech ten miał tuszować zawstydzenie i niepewność mojej reakcji. W trakcie opowieści o ortopedzie musiałem zachęcać Żonę do kontynuowania. Wyznałem przy tym, że podniecają mnie takie tematy, ale Ona chyba już doskonale o tym wie. Czekała, żeby to padło z mojej strony. Czuje przecież, że mnie to kręci.


Oto mniej więcej opowieść mojej Żony:

"Byłam z tobą w kolejce do ortopedy. Czekałam tam z jakimiś dokumetami. Oczywiście, tłum starych babek nie chciał mnie przepuscić w kolejce. Nagle pojawiła się koleżanka z roku i powiedziała, że ona musi wejść, żeby coś podbić. Weszłam z nią wpychając się w kolejkę.

To było jakby jakieś zaliczenie na studiach. Lekarz popatrzył na jej papiery i powiedział, że musi coś jeszcze  poprawić. Odesłał ją niezaliczając. Moje papiery przeglądał i przeglądał. Bardzo długo. Ostatecznie podbił mi te dokumenty, a ja korzytając z okazji powiedziałam, że chyba mam jakieś schorzenie kręgosłupa.
- A no to zobaczymy... Proszę. - odpowiedział lekarz.

Stanął za mną. Jedną rękę przełożył mi z przodu na brzuchu, a drugą dotykał moich peców. Mocno uciskał.
- Boli - krzyknęłam.
- A teraz? - nie bolało w innym miejscu.
- A teraz? - znów zabolało.
- A teraz? - nie bolało
- A teraz? - nie czułam bólu. Zauważyłam za to, że ociera się o moje pośladki ciągle pytając "A teraz? A teraz?"

Odchyliłam głowę i pocałowaliśmy się. Przypomniałam sobie, że czekasz na mnie w poczekalni i powiedziałam, że muszę już iść, nieco speszona, skrępowana całą sytuacją. Byłam też zawiedziona sobą, że tak mi się to spodobało i tak łatwo zdradziłam cię przez te pocałunki"

Jak na sen całkiem niezła opowieść i jak to we śnie wszystko nieco wymieszane. Zastanawiające dlaczego był to ortopeda, a nie laryngolog, albo okulista. Żona miała uraz kolana i chodziła ostatnio właśnie do ortopedy, o czym wspominałem w Wibratorze i we Wzorcowym poranku. Ciekawa też moim zdaniem jest forma zależności. Ortopeda był przede wszystkim wykładowcą i po zaliczenie poszła do niego Żona. Czyżby potrzebowała jednak faceta, który będzie miał nad Nią jakąś władzę, mając pod sobą uległego męża?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz